Od Korfu się zaczęło
- U&W Story
- 26 lis 2019
- 4 minut(y) czytania
Szybka decyzja
Decyzja o wyjeździe do Korfu podjęta w 15 minut :)
W poniedziałek wstałam, znalazłam wycieczkę, a w środę już siedzieliśmy w samolocie :)
Do lotniska w Krakowie dojechaliśmy samochodem, który przez tydzień czekał na nas na prywatnym parkingu za grosze!:) 30 zł :)
To nasz pierwszy wyjazd we dwójkę, bez osób towarzyszących i przez biuro podróży. Czuliśmy się ogromnie podekscytowani i lekko zdenerwowani całą sytuacją...jak dziecko w pierwszy dzień szkoły :)

Panie pilocie...
Pierwszy raz lecieliśmy czarterem. Był to Travel Service (czarter to samolot, który przewozi tylko wycieczkowiczów i można go zakupić tylko przez biuro podróży). Przeczytałam wiele opinii na temat tych linii lotniczych i niestety nie były one pozytywne, ale...nie mieliśmy wyboru, bo już podróż zapłacona :) Gdy na pokładzie samolotu dowiedziałam się, że pilotem jest Polak to emocje opadły i wiedziałam, że będzie to bardzo dobry lot :) i tak było! Nie możemy powiedzieć żadnego złego słowa na Travel Service, bo podróż z nimi wspominamy pozytywnie. Zarówno w jedną, jak i w drugą stronę.
Ale….lądowanie było ciut przerażające...samolot sprawiał wrażenie jakby miał zaraz położyć się na tafli morza, a my mielibyśmy pływająco z niego wychodzić :)
Ale ufff...pojawił się betonowy pas i spokojnie udało się zatrzymać maszynę :)
Z lotniska do autobusu zabrała nas przesympatyczna Pani rezydent biura podróży Grecos i przywitała słowami “Witamy na Państwa Wielkich Greckich Wakacjach”.

Ale czad!
Mieszkaliśmy w prześlicznym, małym i cichutkim hotelu tuż przy plaży. Codziennie serwowali nam śniadania kontynentalne, które w żaden sposób nie przypominały greckich przysmaków...były to tosty, dlatego od tego czasu rezerwując hotel zwracamy uwagę jakie śniadania będą podawane. Mimo wszystko były to smaczne posiłki :)
Plaża przy hotelu była wspaniała! Piękny jasny piasek i prześliczne błękitne morze.W koło mnóstwo klimatycznych restauracji z basenami, leżakami i parasolkami z palmy kokosowej. Chciałoby się cały czas stać i patrzeć, i patrzeć i nie przestawać :)
Ogromnym plusem był termin w jakim przylecieliśmy na Korfu, ponieważ nie było jeszcze turystów. Mogliśmy wybierać w leżakach i stolikach w restauracji, bo jeszcze żadne miejsce nie było przepełnione. Nie było tłumów na plaży i można było faktycznie odpocząć i naładować baterie. Z parasolek przy plaży można było korzystać cały dzień za darmo- pod warunkiem, że zakupiło się coś do picia w danym miejscu.


Kochany Łoli :)
Po dwóch dniach odpoczynku na plaży postanowiliśmy wypożyczyć jakiś pojazd. Poszliśmy do wypożyczalni i jednogłośnie stwierdzilismy, że będzie to quad. Oczywiście Waldek upierał się, że będzie to duży i energiczny pojazd ale ja sprzeciwiałam się i w konsekwencji na 2 dni zabraliśmy niebieskiego “bidoka”, którego nazwaliśmy właśnie Łoli.
Przenigdy w życiu tak się nie śmiałam jak z tego “naszego robota”....był nieziemski Przygoda z tym naszym quadem to 2 dni ogromnego śmiechu. Jeździliśmy nim od plaży do plaży, szukając najlepszego miejsca na zachód słońca i piękne zdjęcia. Problemem było to, że ten pojazd nie miał na tyle mocy i często musieliśmy go pchać w górę, a nie on nas :) Wbrew pozorom nie było to ani trochę denerwujące ale raczej śmieszne. Do końca życia zapamiętam tego naszego “robocika”, ale na przyszłość będę słuchała rad Waldka o wyborze maszyny do poruszania się :)





Trochę za dużo to kosztowało
W czwartek wybraliśmy się na podróż statkiem na wyspę Paxos i Antipaxos. Wycieczkę kupiliśmy u naszego rezydenta i kosztowała 90 E za 2 osoby. Kilka dni po podróży przechodząc przez uliczki Kerkyry natknęliśmy się na ofertę tego samego rejsu, ale oferowanego był przez osoby mieszkające w tym mieście. Nie muszę mówić, że była o połowę tańsza :) No nic, nauczyliśmy się dzięki temu czegoś nowego :)

6:00 rano dla nas to noc
Wyjazd zaczynał się na przystanku, z którego o 6:00 rano zabierał nas autobus Itaki. W porcie przesiadaliśmy się do statków i….. na pełne morze! To była nasza pierwsza podróż takim “pojazdem” dlatego na początku był strach, bo oboje nie przepadamy za bujaniem, ruszaniem i huśtawkami...ale okazało się to bardzo przyjemne i obyło się bez zawrotów głowy.

Będę skakać ze statku!
Pierwsza wyspa to Antipaxos...sama nie wiem co o tym napisać, bo to było coś przecudownego! Woda przeźroczysta, a jej kolor był tak intensywnie błękitny, że odbijał się jakby neonowo o rufę statku. Na plaży biały piasek, a na dnie morza skały pokryte kolorowymi roślinami. Po prostu jakaś magia! Nasz pojazd przycumował, a my nie zastanawiając się zbyt długo skoczyliśmy ze statku do wody. Waldek oczywiście był pierwszy, a ja biorąc pod uwagę, że było to naprawdę wysoko musiałam się chwilkę zastanowić :) Mój śmieszny skok możecie zobaczyć na filmiku, który nagraliśmy podczas pobytu - przesyłam link: https://www.youtube.com/watch?v=AOlLHzpaqU8
Aleeee woda była lodowata!! Mimo wszystko jej piękno rekompensowało wszystko :)





Teraz trzeba jeść
Kolejny punkt wycieczki to Paxos. Jest większą wyspą, która posiada promenadę i szereg ślicznych restauracji, knajpeczek i tawern. Tutaj mieliśmy czas dla siebie, dlatego szybko pobiegliśmy coś zjeść, a później pluskając się w morzu czekaliśmy na nasz statek.
Droga powrotna zajęła nam około 4 godzin, więc trochę długo ale na szczęście miałam ze sobą szydełko i próbowałam coś wyczarować z kordonka :)

Zabierz dmuchańce
Dla nas ta wycieczka była wspaniała! Nie żałujemy, że zdecydowaliśmy się na jej zakup i szczerze możemy ją polecić. Szczególnie dla osób, które zaczynają przygodę z podróżowaniem, bo wrażenia są nieziemskie! Rada dla osób, które średnio radzą sobie z pływaniem- w Antipaxos statek nie cumuje przy plaży. Trzeba przepłynąć kilka metrów. Proponujemy zabrać ze sobą jakiś dmuchanych pomocników.


Tańczyć to ja uwielbiam!
Kolejną atrakcją jaką Korfu nam zaoferowało to był Festyn Grecki! Przypadkowo trafiliśmy na imprezę, która przypominała właśnie festyn. Mnóstwo jedzenia, ludzi i muzyka! Tutaj udało mi się pierwszy raz w życiu tańczyć Zorbę z prawdziwymi Grekami! Było naprawdę świetnie :) Moje poczynania taneczne możecie zobaczyć na filmiku, który przywieźliśmy z Korfu: https://www.youtube.com/watch?v=AOlLHzpaqU8


My chcemy więcej!
Nasz pobyt na Korfu wspominamy bardzo pozytywnie. Odpoczęliśmy i w 100% naładowaliśmy baterie na kolejny rok pracy. Był to nasz pierwszy wyjazd bez osób towarzyszących i od tego chyba się zaczęło...spodobało nam się i myślę, że Korfu było początkiem naszej chęci zwiedzania świata. Po powrocie do domu rozpoczął się w nas proces…”Ja chcę więcej!”

Zerknij na nasz romantyczny film “GREECE 2017 / CRETE“.
Tarifa nie doczekała się wersji video, ale mamy fotograficzne pamiątki z tego miejsca :)
Jeśli jeszcze nie widziałeś naszego romantycznego filmiku z Krety to zapraszamy: https://www.youtube.com/watch?v=014KKu65iQA&t=18s

Mamy fajnego Instagrama :)
Zapraszamy na naszego Instagrama, gdzie możesz zobaczyć więcej naszych fotek: https://www.instagram.com/u_and_w_love_story/?hl=pl

“...bo kochamy zwiedzać z obiektywem”

Ula i Waldek
Komentar